Najlepsze produkty do pielęgnacji ciała według Kasi @minimalniee

Balsam brązujący Mokosh - słoneczko zamknięte w ciemnym, szklanym słoiku. Balsam ma dość lekką konsystencję i rozprowadza się bezproblemowo. Zdecydowanie najlepiej jest nałożyć go po kąpieli na noc, a wtedy rano możemy już zauważyć zdrowszy odcień skóry. Efekt ten można stopniować i sama najbardziej lubię go używać 2-3 dni z rzędu, a następnie co 2-3 dni dla podtrzymania efektów. To idealny produkt dla osób które nie chcą się opalać, ale chciałyby w zdrowy sposób przyciemnić delikatnie odcień swojej skóry. Efekt jest bardzo naturalny (kolor skóry jest ciepły, ale nie pomarańczowy), a dzięki przyjemnej konsystencji nie ma obaw przed zaciekami czy plamami, bo produkt ten bardzo łatwo jest nałożyć równomiernie.

Balsam rozświetlający Resibo - jeden z najnowszych produktów w asortymencie marki. W szklanej buteleczce mamy zamknięty produkt, który w kilka chwil poprawia wygląd naszej skóry. Beżowa baza sprawia, że koloryt skóry jest delikatnie wyrównany. Za to perłowa poświata odpowiada za przepiękne, ale przy tym bardzo naturalne rozświetlenie skóry. To jest kosmetyk dla osób, które nie lubią typowego brokatu czy nawet małych drobinek. Tutaj mamy czystą taflę odbijającą światło, coś przepięknego! Jest to produkt który zastyga, dzięki czemu nie mamy tłustej skóry i trzyma się cały dzień. Warto jedynie uważać na jasne ubrania, bo może być na nich lekko widoczny (na szczęście wszystko się spiera).

Odżywczy balsam do ciała Resibo - przyjemna konsystencja, brak uczucia tłustości, bardzo dobre nawilżenie skóry i do tego jeszcze śliczny, otulający zapach. Czy można chcieć więcej? ;) Zdecydowanie będzie to dobra propozycja dla osób które nie lubią ciężkich i tłustych konsystencji, ale które potrzebują czegoś co po nałożeniu na skórze zostawi skórę miękką na długi czas, a nie tylko do momentu wchłonięcia się kosmetyku.

Dezodorant w kremie Cztery Szpaki - mam już za sobą kilka zużytych opakowań, po przetestowaniu kilku różnych dezodorantów w kremowej formie ten nadal jest dla mnie na pierwszym miejscu. Nie jest ani zbyt tłusty, ani za suchy, dzięki czemu bardzo ładnie się rozprowadza na skórze. Jest bardzo wydajny i w opakowaniu typu zero waste. No i u mnie po prostu działa - nie hamuje pocenia się (to robią antyperspiranty), ale niweluje nieprzyjemny zapach potu. Mimo zawartości sody u mnie nawet przy długim używaniu nie pojawia się podrażnienie.

Regenerujący peeling do ciała Resibo - ostry, odżywczy i otulający, te 3 słowa idealnie opisują ten kosmetyk. Drobinki peelingu są na tyle konkretne, żeby porządnie złuszczyć martwy naskórek podczas masażu, ale nie są na tyle agresywne żeby skórę podrażnić, Zawartość olejków sprawia, że skóra po peelingu jest odżywiona i nie ma już potrzeby balsamowania się. No i zapach - ciepły, słodki, otulający i delikatnie cytrusowy w tle.

Półkule do kąpieli Ministerstwa Dobrego Mydła - idealne dla fanów dłuższych kąpieli, bo przy ich użyciu spokojnie można sobie pozwolić na leżenie w wodzie. Poza przyjemnym zapachem, półkule zmiękczają delikatnie wodę i zostawiają na jej powierzchni nawilżające olejki, dzięki czemu kąpiel nie przesusza nam skóry, a wręcz odwrotnie - delikatnie ją nawilża!